Podwójna uroczystość w parafii Straconka

 

Jak zwykle w pierwszą niedzielę września w naszej parafii odbył się uroczysty odpust ku czci naszej patronki Matki Bożej Pocieszenia. Jednocześnie była to znamienita okazja, aby dokonać poświęcenia dzieła rozbudowy naszej świątyni. Uroczystości przewodniczył J.E. Ks. Bp Janusz Zimniak, który rozpoczął sumę odpustową uroczystym błogosławieństwem trudu rozbudowy.

W homilii Ks. Bp zachęcał nas do ufności  w opiekę Matki Najświętszej nad naszą parafią i naszymi rodzinami. Opieka ta z pewnością dotyczy spraw i wydarzeń doczesnych związanych z codziennością naszego życia, jednak szczególnie obecna jest w porządku ostatecznym, niebieskim ku któremu w końcu wszyscy zmierzamy – mówił Ks. Bp Janusz. My odebraliśmy ten temat z wielkim zrozumieniem, bo każdy z nas właśnie przy Niej doświadcza wielu łask i pociech, które Ona od stu trzydziestu lat zsyła na wiernych naszej parafii.

Po mszy św. Ks. Bp uroczyście podziękował naszym architektom, autorom planu rozbudowy naszej świątyni. Państwo Krzysztof i Marta Lelkowie są mieszkańcami naszej parafii i swoją pracę nad wyglądem nowej świątyni ofiarowali w sposób nieodpłatny ku czci Matki Pocieszenia i dla większego  pożytku wiernych.                                             

Przy wspaniałej pogodzie przeżywaliśmy nasz odpust w towarzystwie wielu kapłanów, którzy z dekanatu i z poza jego granic niezwykle licznie zgromadzili się przed figurą Matki Bożej Pocieszenia. Wydaje się, że co roku uroczystość odpustowa w naszej parafii staje się coraz bardziej piękna i coraz bardziej z radością przeżywana przez wiernych, którzy z nadzieją garną się do Jej tronu licząc właśnie tu na pociechę w trudnych czasach społecznych, które przeżywa nasza Ojczyzna.

                                                                                                                                                                                Ks. Rafał Jończy

                                                                                                                                                                                      Wikariusz

                                                                                                                                                                  Bielsko-Biała Straconka 04.10.2005r.

Procesja przed sumą odpustową

Ks. Bp Janusz Zimniak i Ks. Proboszcz Kazimierz Malaga Ks. Proboszcz wyjaśnia plany rozbudowy Uroczyste błogosławieństwo rozbudowy naszego kościoła W tle widoczne już pierwsze wykopy

Ks. Biskup błogosławi plac pod rozbudowę

Uroczyste wejście do świątyni Rozpoczęcie Mszy świętej Słowo księdza Proboszcza Architekci - państwo Krzysztof i Marta Lelkowie Błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem Występ orkiestry

Homilia J. E. Ks. Bpa Janusza Zimniaka wygłoszona podczas Sumy odpustowej w parafii Matki Bożej Pocieszenia w Bielsku – Białej Straconce – 4 września 2005r.

 

Drodzy bracia kapłani! Umiłowani w Chrystusie Panu siostry i bracia!

 

         Każdy z nas widział pocieszenie. Widział przede wszystkim jak matka pociesza swoje dzieci. To jest jedno z jej głównych zadań. Kiedy dziecko czuje krzywdę, kiedy zraniło siebie albo kiedy ktoś je zganił to wówczas biegnie do matki. Matka przytula go do siebie i w ucho szepcze mu słowa pociechy. I te jej słowa mają prawdziwie moc kojącą. Dziecko rozżalone dochodzi do równowagi, czego znakiem jest ustanie płaczu. Ale pociechy, pocieszenia potrzebuje nie tylko dziecko. Potrzebuje każdy z nas, potrzebuje zwłaszcza w krytycznych chwilach swojego życia. A takimi mogą być choroba, kalectwo, śmierć kogoś bliskiego. I wtedy udajemy się do kogoś, kto może nas pocieszyć. A tym, który może to uczynić jest na pewno osoba nam bliska, osoba życzliwa, która nie wstydzi się wysłuchać naszego żalu, która opowiada nam o swojej krzywdzie, niesprawiedliwości i która w zamian za to wyznanie ofiaruje nam słowa pociechy, które mają moc balsamiczną, wpływają uspokajająco na nasze zmartwienia.

         Coś podobnego obserwowaliśmy i obserwujemy ciągle czytając Ewangelię. Ileż to razy Chrystus Pan pochylał się nad cierpiącymi, a Ewangeliści mówią, że przynoszono ich czasami mnóstwo, kładziono przed Chrystusem, a On pochylał się nad nimi, pocieszał ich, a następnie uzdrawiał a nawet wskrzeszał. I dlatego On jest największym z pocieszycieli, ponieważ On miał moc pocieszać. Pocieszał przez to, iż usuwał przyczynę zła, usuwał przyczynę cierpienia, przyczynę łez, z którymi zbliżano się do Niego. To wszystko, co mówimy o Chrystusie Pocieszycielu to samo odnosimy do Jego Matki. Ona też była Pocieszycielką strapionych i nie bez przyczyny tak nazywa Ją Kościół w Litanii loretańskiej, litanii poświęconej Najświętszej Maryi Pannie – Pocieszycielko strapionych – tak Ją nazywamy. Z tej okazji Kościół ustanowił święto Maryi Pocieszycielki strapionych, którą to nazwę ma wasz kościół, ma wasza parafia. I w jednej z pieśni, chyba najbardziej popularnych, do Matki Boskiej Pocieszenia śpiewamy w drugiej zwrotce te chwytające za serce słowa:

 

                    „Matko Pocieszenia szczerą daj nam skruchę,

                      uproś nam u Syna łaskę i otuchę.

                     Ucz nas szukać Bożej woli,

                     w każdej sprawie, w każdej doli

                     I na straży stój sumienia.

                     Święta Matko Pocieszenia,

                     nie opuszczaj nas!”

Na pewno naszą uwagę zwróciło to, że w tej zwrotce zwracamy się do Matki Najświętszej nie tylko o utracone dobra doczesne – jak zdrowie, jak naprawienie kalectwa, jak pociecha po śmierci czyjejś, ale zwracamy się o przywrócenie nam utraconych dóbr duchowych. „Szczerą daj nam skruchę, uproś nam u syna łaskę i otuchę. Ucz nas szukać Bożej woli” – śpiewamy dalej – „w każdej sprawie, w każdej doli i na straży stój sumienia”. Ta Matka, nasza Matka Pocieszenia, bo tak Ją zwiemy, Ona ma nas obdarzać nie tylko utraconymi dobrami cielesnymi, ale także dobrami duchowymi, jak skrucha, łaska, otucha, szukanie Bożej woli „w każdej sprawie, w każdej doli”. I o tym nie wolno nam także zapominać.

         Wszyscy mamy zapewne przed oczyma modlących się ludzi nie tylko tutaj w waszej, poświęconej Maryi Pocieszycielce, świątyni, ale przede wszystkim w takich sanktuariach jak, bliska wam, Kalwaria Zebrzydowska, jak Częstochowa czy nowe stosunkowo sanktuarium w Licheniu. Tam setki, tysiące ludzi klęczy i błaga Matkę Najświętszą o to, ażeby stała się naszą Pocieszycielką. Ale znaczenie biblijne pocieszenia wychodzi poza ten krąg, który nam jest bliski. Nie chodzi bowiem tylko o to, żeby nieszczęśliwego człowieka przytulić, otoczyć swoim ramieniem, powiedzieć mu pocieszające słowa. Ale chodzi tu o coś więcej. W znaczeniu biblijnym pocieszenie to znaczy umocnienie. Jeżeli ja kogoś pocieszam, jeżeli ja jemu daję otuchę, umacniam go, to wtedy ja stawiam go na nogi. Niekoniecznie te fizyczne, ale stawiam go duchowo, w pozycji pionowej. Bóg nie chce żebyśmy leżeli. Bóg stworzył nas ludźmi, stworzeniami, którzy mają swój pion, którzy potrafią stąpając na ziemię, jednocześnie spoglądać w niebo. Tacy my jesteśmy, takimi nas Bóg stworzył. I Matka Najświętsza to potrafi uczynić. Choćbyśmy nadal byli leżącymi potrafi nas podnieść, jeśli już nie fizycznie, a czyni to bardzo często, czego dowodem są takie miejsca, jak choćby wymieniona Częstochowa, Kalwaria, ale zwłaszcza Lourdes czy Fatima, gdzie co roku przyjeżdżają z całego świata chorzy, nie rzadko na łóżkach, na wózkach i tam nie jeden uzyskał już zdrowie. I to jest to pocieszenie w znaczeniu umocnienia duchowego.

         Kiedyś czytałem opis zdarzenia - pewna kobieta, matka jedynego syna, który cierpiał na zanik mięśni i lekarze powiedzieli, że dziecko nie dożyje więcej niż kilkadziesiąt miesięcy. Żyło trochę dłużej, ale mając kilkanaście lat zmarło. Zrozpaczona matka, ona z tym dzieckiem wybrała się do Lourdes. Przyjechawszy z powrotem, dziecko zmarło, ale stał się cud, cud umocnienia – umocnienia matki, która potrafiła godnie, po chrześcijańsku przeżyć śmierć swojego jedynego dziecka. Ona sama to opisuje, ona sama to nazwała największym cudem, który dotknął nie jej syna. Ale dotknął ją samą, która była rodzicielką swojego syna. Została umocniona, a przez to pocieszona. Dlatego Kościół słusznie nazywa Maryję Pocieszycielką. W Litanii loretańskiej przecież odmawiamy czy też śpiewamy – Pocieszycielko strapionych.

A w cytowanej już drugiej zwrotce pieśni „Matko Pocieszenia” śpiewamy: „szczerą daj nam skruchę, uproś nam u Syna łaskę i otuchę. Ucz na szukać Bożej woli w każdej sprawie, w każdej doli”. Jakże często powinniśmy te słowa nie tylko czytać, ale kontemplować. To znaczy rozważać je i głęboko przyjąć w naszą duszę, w nasze serce.

 

Drodzy bracia i siostry parafii Matki Boskiej Pocieszycielki!

 

         Czeka was rozbudowa tego kościoła, waszej kochanej świątyni, która niestety już na parafię waszą jest zbyt mała, jest zbyt szczupła i nie może pomieścić was wszystkich w sposób wygodny i godny. I dlatego konieczna jest rozbudowa. Przed chwilą z księdzem proboszczem i z towarzyszącym mi księdzem Stasiem oraz kierowcą byliśmy zobaczyć już te wykopy. Rozbudowa już się zaczęła i ona, jak powtarzam, zgodnie z moim własnym sumieniem ona jest potrzebna, potrzebna dla waszej parafii, potrzebna dla godnego i wygodnego gromadzenia się przy ołtarzu Chrystusa Pana. I dlatego mamy pełne prawo zwrócić się do Maryi Pocieszycielki, to znaczy do Maryi, która nas umacnia i będzie umacniała w trudzie ofiary, w trudzie budowy, w trudzie wyrzeczenia się niejednego. Z tym wszystkim zwracajmy się do Matki Pocieszenia, niech Ona będzie również waszą Matką, waszą Patronką w tym trudzie rozbudowy świątyni. Jestem przekonany, że jeśli będziecie Ją o to gorliwie prosili, wówczas ta rozbudowa domu Bożego w Straconce będzie przebiegała szczęśliwie. Będzie pełna łask Bożych, bo nad tym dziełem będzie czuwała Matka Pocieszenia, Matka Umocnienia. I dlatego niech waszą codzienną modlitwą, was wszystkich, począwszy od duszpasterzy aż po dzieci, nawet te najmniejsze, ale które już potrafią zwracać się do Boga i do Jego Najświętszej Matki. Niech tą prośbą, tą modlitwą będą słowa: Matko Pocieszenia umacniaj nas w dziele budowy nowego kościoła. Amen.